
A nam marzy się kalafior w musie z pomarańczy, bakłażan pod marcepanową chmurką i bataty posypane chipsami z pietruszki. Czy te wymyślone właśnie potrawy mogą być smaczne? Wątpię. Z kuchnią niektórym z nas nie jest po drodze, za to z pisaniem i owszem.
Po co zatem ten bakłażan pod marcepanową chmurką? Bo brzmi ciekawiej niż flaki z olejem – nie jest czymś, co znamy, co nam się przejadło, co jest pospolite. Flaki z olejem na naszych stołach współcześnie się raczej nie pojawiają, ale kiedyś były popularne, bo tanie. Dzisiaj są synonimem nudy. A my nudy nie lubimy. Tak samo jak czytelnicy.
Nic dwa razy…
A jednak w wypadku tekstów się zdarza. My jednak staramy się robić wiele, by uciec od utartych schematów i znaleźć na jakiś temat patent. W roli głównej: Boże Narodzenie. Ile to razy widzieliśmy podobne artykuły w prasie? Te same potrawy, wszystko w czerwieni, złocie, opisane te same zwyczaje, powielane historie. Wielkim wyzwaniem był dla nas cały numer magazynu poświęcony właśnie Bożemu Narodzeniu. Pomogło nam to, że…
Abecadło z pieca spadło…
A jak adwent, D jak dunajowanie, L jak last Christmas, T jak tylko nie Kevin. Liter w naszym numerze było oczywiście więcej i we właściwej kolejności, a pod każdą z nich kryła się ciekawa historia. Okazało się, że w świątecznym wydaniu jest miejsce i na kolędników, i na mak, a nawet na toczący się właśnie w Boże Narodzenie spór Mickiewicza ze Słowackim. W tekście o bombkach nie ma mowy o trendach, nikt nikogo nie przekonuje, że w tym roku to absolutnie nie granat ze srebrem, tylko biele, czyste biele! Zamiast tego jest artykuł o tym, jak w hucie szkła w Niemczech Hans Greiner zrobił szklane kule i zawiesił na choince, bo nie było pieniędzy na to, by kupić ciastka, jabłka i orzechy. Pomysł podpatrzyli sąsiedzi, a dzisiaj to już powszechna, znana na całym świecie ozdoba. I tak od litery do litery można się zauroczyć świętami na nowo.
Powtórka z rozrywki
Nie zdążyliśmy jeszcze popaść w samozachwyt, a tu już z kalendarza zaczęło się wyłaniać kolejne Boże Narodzenie. Jak to? Dopiero co obmyśliliśmy taki świetny alfabet, a tu trzeba mieć nowy, równie dobry pomysł? I nie, nie opadły nam ręce, ale oszukiwać też nie ma co – wymyślanie czegoś na nowo to często droga przez mękę. Choć najczęściej początkowe przerażenie szybko ustępuje, a potem pomysły sypią się jak z rękawa. Wysypały się i tym razem. W tradycji, w kuchni, w regionach, w symbolach, w mieście, w domu, w gestach, w sylwestra, w zabawie – nasza opowieść o świętach miała taki właśnie czytelny podział, a pod każdym z tych działów kryły się krótkie, ciekawe teksty. Tym samym „ograliśmy” święta inaczej, po swojemu. Kuchnia? Tak, ale w innym wydaniu – w wersji keto, dla wegan i nowoczesna. Miasta, w których są świąteczne jarmarki? Tak, ale przy okazji pomysły na ciekawe spacery ich ulicami. Sylwester? Tak, ale nie tylko na ziemi, lecz także w powietrzu i na wodzie. Co przyniosą kolejne święta? Tego (jeszcze) nie wie nikt.