
Czyli ten znaczek, który opanował media społecznościowe i przebojem wdarł się również do marketingu, reklamy i szeroko pojętej komunikacji, nie tylko online. Skąd się wziął i co tu robi?
Na użytek social mediów wynalazł go Chris Messina, pracownik Google’a. To znak, który nie jest, jak mogłoby się wydawać, ozdobnikiem tekstu. Daleko mu też do emotikonek. Hashtag porządkuje treści i je kategoryzuje, grupuje posty publikowane w mediach społecznościowych, pomaga tworzyć ich serie. Ma bardzo dużą moc wyrazu – dzięki niemu można opowiedzieć się po czyjejś stronie lub dać sygnał odbiorcom i odbiorczyniom, że popieramy jakiś ruch społeczny bądź ideę, udzielamy wsparcia albo nie zgadzamy się z czymś lub z kimś.
Z marketingowego punktu widzenia hashtagi poszerzają zasięg publikowanych treści i ułatwiają ich wyszukiwanie. Są też przypisywane do konkretnych kampanii i wydarzeń.
A jeśli nie znaczkiem, to jak inaczej poprawnie zapiszemy #? Jako „hashtag” lub, rzadziej, „hasztag”.