Często nawet nie trzeba tłumaczyć, o jaką markę chodzi. Ze złotymi łukami, łyżwą, muszlą, trzema paskami czy nadgryzionym jabłkiem mamy błyskawiczne skojarzenia. Logotyp w życiu korporacji nie jest jednak bytem statycznym – z jednej strony ewoluuje wraz z organizacją, z drugiej potrzebuje wsparcia sub-brandów w komunikacji złożonej, około- i wewnątrzfirmowej rzeczywistości.

Najpierw była rycina przedstawiająca Isaaca Newtona siedzącego pod jabłonią. Pomysł okazał się jednak chybiony i wkrótce z odkrywcy trzech zasad dynamiki ostało się… nadgryzione jabłko. Tak w wielkim skrócie wygląda historia jednego z najsłynniejszych logo. To, że nie warto bać się zmian i że w prostocie siła, udowadniają też inne marki…

Zanim podzielimy się z Wami naszym nowym e-bookiem, bierzemy pod lupę zmiany w trzech dobrze znanych logotypach naszych klientów. Gorąco zachęcamy do lektury, ale oczywiście możecie też po prostu przejść na dół strony i od razu pobrać publikację, w której dostarczamy szeregu argumentów za tym, jeden logotyp to dzisiaj zdecydowanie za mało…

Lepsze jest wrogiem dobrego

Jeżeli postanowiłeś czytać dalej, to zastanówmy się wspólnie, po co w ogóle zmieniać logo, skoro w obecnej formie utrwaliło się już w pamięci odbiorców? Powodów może być wiele, my skupimy się na trzech. Po pierwsze, firmy nie stoją w miejscu, tylko dynamicznie się rozwijają bądź obierają inny kierunek działań, a wraz z tymi zmianami przychodzi czas na modyfikacje również w identyfikacji wizualnej. Po drugie, pierwsze logo powstaje własnymi siłami, potocznie mówiąc – na kolanie, często w takim przypadku inwestycja w usługi profesjonalistów w tej dziedzinie to tylko kwestia czasu. Po trzecie, konkurencja nie śpi i zmierza sukcesywnie w stronę nowoczesności, dostrzega zachodzące wokół zmiany, goni za trendami. Kto by chciał pozostać w tyle?

Ewolucja na czterech kołach

Na pewno nie Volkswagen. Już w pierwszym logo marki najmocniejszy akcent był położony na litery „V” i „W”. Tak jest do dziś, mimo że od powstania znaku firmowego minęło już kilkadziesiąt lat. Czy ktoś jeszcze pamięta, że w latach 60. tak dobrze znane koło stało się na chwilę kwadratem? Pomysł nie przetrwał, a logo wróciło do znanych nam obecnie kształtów. Po drodze zmieniały się przede wszystkim kolory, czerń przechodziła w jasny niebieski, ten z kolei w granat, który znowu po jakimś czasie zbliżał się do błękitu… Jeszcze do niedawna aktualna była wersja z efektem trójwymiarowości. Dzisiaj logo jest prostsze, jaśniejsze, dwuwymiarowe i bardziej nowoczesne.

C’est un signe!

Kiedy patrzymy na logo marki, to widzimy dwie strzałki w kolorach francuskiej flagi, ale czy tylko? Bardziej spostrzegawczy dostrzegą tam jeszcze umiejętnie wkomponowaną literę „C”. C jak Carrefour. Nazwa i znak firmowy nawiązują do lokalizacji pierwszego sklepu, który znajdował się na skrzyżowaniu. Logo stworzone w 1966 r. nie zmieniło za bardzo kształtu do dziś, choć nie ominęły go subtelne transformacje.

Trzy kolory

Logo to nie przypadkowe kolory i kształty, wszystko ma tu swoje znaczenie. Tak jest na pewno w przypadku firmy Castrol. Jej znak prawie od początku bazuje tylko na trzech barwach, z których czerwona oznacza energię, zielona profesjonalizm, a biała – pasję, jaka towarzyszy pracownikom w trakcie wykonywania codziennych obowiązków. Pierwsze logo, z 1899 r., nie ma z tym współczesnym za wiele wspólnego. Tam czarny napis na białym tle był obramowany żółtym kołem, które miało się jednoznacznie kojarzyć z tym samochodowym. Kiedy jednak znak osiągnął dojrzałość, czyli po 18 latach, nadszedł czas na zmiany i na kolory znane nam dziś. Modyfikacji było później kilka, ale ich głównym założeniem było odświeżenie poprzedniej wersji. Nowością, która przetrwała do teraz, było wyodrębnienie litery „L”, która symbolizuje wlew podajnika olejowego. Współczesne logo jest proste, bez podcieni, ale dzięki obecności zielonego koła nawiązuje do wcześniejszych znaków, dzięki czemu to wciąż ta sama historia, do której dopisywane są kolejne rozdziały.

Czas je wykończyć…

…oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu – dopracować, wyszlifować, dopiąć na ostatni guzik. Zanim powstanie logo – bez znaczenia czy firmowe, czy też zaprojektowane dla określonej akcji bądź kampanii – trzeba zjeść z klientem beczkę soli i dowiedzieć się, co jest dla niego najważniejsze, co chce danym znakiem przekazać, jakie wartości stawia na pierwszym miejscu. To proces, którego nie da się przyspieszyć.

W naszych głowach i komputerach powstała niejedna księga identyfikacji wizualnej, której znaki firmowe są jednym z elementów. Tworzymy na podstawie bieżących trendów, w końcu im prościej, tym lepiej. Pracujemy z myślą o potencjalnych odbiorcach, którymi my sami przecież jesteśmy. I przede wszystkim uważamy, że logo to nie zwykły znaczek, który ma jedynie przyozdobić firmowe materiały. Wierzymy, że ma moc, dzięki której z setki podobnych firm czy inicjatyw pozwala zapamiętać tę jedną jedyną.

Nie wahaj się i pobierz naszego e-booka, zawierającego garść argumentów za tym, że jeden logotyp to dzisiaj zdecydowanie za mało…

Zainteresowany współpracą? Porozmawiajmy o projekcie.