
„Różnorodność i bogactwo walorów turystycznych naszego kraju stwarza niewyczerpane możliwości przeżyć i wypoczynku dla najbardziej nawet wybrednych turystów. Pełne jednak zadowolenie turyści będą mogli osiągnąć dopiero wtedy, gdy ich wędrówki po ojczystej ziemi przestaną być powierzchownym amatorstwem. Ażeby swój kraj pokochać, trzeba go przeżyć!”[1]
Czytam i oczom nie wierzę! Słowa sprzed niemal 90 lat jak ulał pasują do tego, co staramy się pokazać w magazynie pokładowym „W Podróż”, który wydajemy z takim właśnie przesłaniem w sercu, i z niesłychaną przyjemnością. A przecież wakacje za pasem! W Polskę jedziemy! Dokąd dokładnie? My ostatnio zawędrowaliśmy w okolice Starego Sącza. Sądecczyzna pełna jest nie tylko górskich szlaków i ścieżek, ale też historii i miejsc, w których czas się zatrzymał. Podczas tej wyprawy zobaczycie zastygłą w bezruchu czarownicę, poszukacie skarbu Inków, będziecie mogli się poczuć niczym w Toskanii, a także rozgościcie się w progach przepięknych dworów, które niegdyś należały do znamienitych polskich kompozytorów. Naprzód!
[1] Wędrówka po głuchych zakątkach Polski, „Turystyka” nr 2, maj-lipiec 1939.